„Koguty” na kolanach

W ramach 12. kolejki Premier League Manchester United rozegrał szlagierowe spotkanie przeciwko Tottenhamowi Londyn. Po spotkaniu „Diabłów” z „Kogutami” kibice futbolu oczekiwali wiele. I przynajmniej kibice Manchesteru United nie zawiedli się. Podopieczni Ericka ten Haga zaprezentowali się bardzo dobrze w tym meczu. Konsekwentna realizacja założeń taktycznych i dobra skuteczność przyniosły „Diabłom” 3 punkty. Spotkanie na Old Trafford zakończyło się pewnym zwycięstwem gospodarzy – „Koguty” zostały pokonane 2:0.

Dominacja

Gospodarze od pierwszej minuty postanowili pokazać kto  będzie w tym spotkaniu rządzić na boisku. Tottenham szybko cofnął się do obrony i przez większą część czasu gra toczyła się na połowie Londyńczyków. Bardzo szybo okazało się, że bramkarz gości będzie miał tego dnia sporo pracy. Już 8. minucie Hugo Lloris musiał wykazać się świetną interwencją po mocnym strzale Freda. Dwie minuty później po raz kolejny zrobiło się gorąco pod bramką Tottenhamu. Tym razem przyjezdnych przed utratą bramki uratował słupek. „Koguty” ograniczyły się w zasadzie tylko do kontrataków, jednakże zdecydowanie brakowało im skuteczności. Kolejne minuty spotkania to pełna dominacja Manchesteru i oblężenie bramki Tottenhamu. Tylko dzięki świetnej dyspozycji Hugo Llorisa pierwsza połowa spotkania zakończyła się bezbramkowym remisem.

Spokojne 3 punkty

Początek pierwszej połowy przyniósł Manchesterowi prowadzenie. W 47. minucie Jadon Sancho dograł piłkę przed pole karne. Doszedł do niej Fred i uderzył na bramkę. Wprawdzie nie był to mocny strzał, jednak piłka odbiła się od jednego z zawodników będących w polu karnym i Lloris nie był w stanie interweniować. „Diabły” wciąż naciskały, natomiast Tottenham miał ogromne problemy z wyjściem ze swojej połowy. Około 70. minuty spotkania gospodarze podwyższyli wynik spotkania. Do piłki odbitej od obrońców Tottenhamu doszedł Bruno Fernandes, który technicznym uderzeniem umieścił piłkę w siatce. Manchester United kontra Tottenham Londyn – 2:0.